Autor szablonu: Ariana dla WS | Blogger | X | X | X | X

niedziela, 16 października 2016

Pachnąca KOLORÓWKA, czyli moje ulubione zapachy w makijażu :)
  Kosmetyki zawsze oceniamy pod kątem ich działania, co jest w pełni zrozumiałe i normalne.
Jednak jako maniaczka zapachów, którymi uwielbiam się otaczać, mogę dla zapachu używać produktu, którego działanie jest średnie, lub z drugiej strony potrafię odrzucić dobry kosmetyk, w momencie gdy zapach mi zupełnie nie odpowiada. Zdecydowałam dzisiejszy post poświęcić produktom do makijażu, które w moim mniemaniu pachną nieziemsko. Poza tym, że ich zapachy mnie wręcz odurzają, to są to kosmetyki na tyle kultowe i dobre, że nie muszę ich Wam mocno zachwalać, same się obronią. Kosmetyki do makijażu o nutach, które powodują u mnie szybsze bicie serca. Dajcie znać, które z nich są również przez Was kochane, nie tylko ze względu na ich pierwotne przeznaczenie...;)




1. GUERLAIN Meteorites, koniecznie muszę tutaj umieścić. One jako pierwsze przychodzą mi do głowy, gdy jestem pytana o pięknie pachnący produkt kosmetyczny. Zapach fiołkowy, pudrowy, luksusowy. Nie do podrobienia, bezbłędnie rozpoznam go wśród kosmetyków. Cała ta seria pachnie cudnie i działa równie wspaniale, ale to klasyk. Ja posiadając cerę dojrzewająca, z pierwszymi zmarszczkami, rozszerzonymi porami, lekko poszarzałą, niekiedy zmęczoną, oraz pozbawioną blasku- kocham te pudry miłością całkowicie odwzajemnioną.



2. PUPA podkład No Transfer Foundation . Nie potrafię opisać tego zapachu, jedyne co przychodzi mi do głowy, to lekkie podobieństwo z moimi ukochanymi, najpiękniejszymi, męskimi perfumami Guerlain L' Instant pour Homme Zapach słodki, wyrafinowany, pudrowy i mega sexowny. Serio mogłabym mieć takie perfumy! Sam podkład jest moim wielkim ulubieńcem, w czasie gdy mam bardzo suchą skórę. Prześlicznie ją wygładza, nadaje piękne glow, cera jest aksamitna, daje średnie krycie, które możemy zbudować i przede wszystkim, moja cera pod nim wygląda jak po photoshopie. Dla mnie to jeden z lepszych podkładów na rynku. To już moje drugie opakowanie, nowiutkie  :)




3. SMASHBOX Photo Finish Primer Water mgiełka utrwalająca makijaż, zapachem i składem nie różniąca się od Charged Water z MAC. Jedynie składniki mają inaczej porozrzucane. Zapach świeży, ale jednocześnie słodki. Zresztą mocno przypomina mi wakacje 2011, taki sentyment zapachowy ;) Samo działanie jest dobre, ale jedynie pod podkładem. Wtedy nawilża i trzyma mój make up w ryzach. Natomiast rujnuje mi ona makijaż, kiedy prysnę się na końcu. Do tego celu 100x lepiej sprawdza się MAC FIX+, on mi nie tłuści, a scala całość ze sobą. Daje delikatne glow i przy okazji również ładnie, orzeźwiająco pachnie ;) 



4. TOO FACED Chocolate BAR, czyli słynne paletki czekoladki.
Od razu napiszę, że Semi Sweet KOCHAM, ale Bon Bons nie przypadła mi do gustu.
Ale oceniając ich walory zapachowe- miazga. Semi Sweet pachnie troszkę intensywniej. Gdy robię nią makijaż, w całym pokoju unosi się zapach czekoladowego budyniu :) Boski, bardzo rzeczywisty. Słodki, idealny na zimne poranki <3 Same cienie w SS są cudowne. Praca z nimi to czysta przyjemność. Kolory soczyste, wielorakie wykończenia, dobra pigmentacja, rozcieranie i nakładanie na dobrym poziomie. Choć znam lepsze palety, to zapachowo Too Faced wygrywa!




5. KIKO czekoladowe róże do policzków. Piękne opakowanie, nie "tanie", a masywne, ładne i wyjątkowe. W środku znajdziemy dwa cudownej konsystencji róże. Mój zestaw zawiera kolor różowy-landrynkowy, ale taki niezwyczajny, oraz cudną, rozbieloną, lekko żarówiastą brzoskwinię.
Żadnych drobin, czy perły tutaj nie uświadczycie, za to cudowną, mięciutką satynę. Pigmentacja super i niepyląca się formuła. ZAPACH....Dla mnie pachną pyszną waniliową czekoladą, jakby karmelem? Przepyszny zapach!  







Na dziś to tyle, mam w swoich zbiorach masę innych równie urzekających zapachów, min. Mleczko do ciała od Victorii Secret o najpiękniejszym, najcieplejszym na świecie zapachu Vanilla Lace, oraz mocno przypominający mi go, jeśli chodzi o uczucie ogarniającego nas ciepła, balsam do ust od Clarins. Oba te kosmetyki są zapachowo do siebie zbliżone. Kocham je z całego serca, co też sprawiło, że oba zakupiłam ponownie.



Dajcie znać jakie są Wasze ulubione nuty w kosmetykach, które nie są przeznaczone stricte do "wąchania" :) Pozdrawiam serdecznie.





9 komentarzy:

  1. Zużyłam już kilka mgiełek do ciała z Victorii Secret i wiele mam w zapasie, muszę przyznać, że zapachy jakie oferuje nam ta marka są powalające :)
    Jak to możliwe, że piszesz o takich perełkach a obserwatorów brak. Czyżbym była pierwsza? Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jesteś pierwsza, dlatego jest mi bardzo, baaardzo miło, że zostaniesz :)

      Usuń
    2. I obserwuję Cię również :)

      Usuń
  2. Mam 2 mgiełki VS i jestem z nich mega zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham zapach meteorytów, jak również ich podkładów i bazy, którą kupiłam z Twego polecenia, bowiem oglądam Cię od początku na YT. Bardzo się cieszę, że tu trafiłam i że założyłaś bloga. Niemal wszystko co polecasz mi się sprawdza, więc z przyjemnością będę tu zaglądać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło <3, cieszę się, że do mnie zaglądasz i że mogę Ci polecić kosmetyki, które Ci się sprawdzają :) Buziaki Emilko :)

      Usuń

CENEO